Wydawnictwo Akurat przekazało nam literacki debiut śląskiego dziennikarza Przemysława Żarskiego pod tytułem „Umwelt”. Intrygujący tytuł i ciekawa okładka na pewno zwracają uwagę czytelnika. Na początek warto jednak wyjaśnić, czym jest tajemniczy „umwelt”. Otóż według teorii niemieckiego biologa Johanna von Uexkulla [Juxkjulla], niektóre organizmy są w stanie dopasować przestrzeń do siebie i przypisać obiektom, z którymi wchodzą w interakcję, konkretne cechy. W ten sposób nabierają one nowych znaczeń. Czy Żarski miał na myśli motyle?
W Parku Sieleckim w Sosnowcu znaleziono zwłoki nauczycielki angielskiego Olgi Adamczuk. W kieszeni jej płaszcza ktoś umieścił motyla – rusałkę pokrzywnika.
Wkrótce giną kolejne osoby – psychiatra Piotr Gawliński i jego żona Kasia. Przy nich pojawia się motyl – rusałka pawik.
Czy ofiary mają ze sobą coś wspólnego? Co oznaczają pozostawione przy zwłokach motyle?
Śledztwo prowadzi Adam Berger – policjant, który dwa lata wcześniej, po alkoholu, spowodował wypadek, w którym zginęła jego żona. W trakcie śledztwa ktoś podrzuca mu zdjęcia z wypadku i motyla – brudnicę mniszkę (symbol zbłąkanej duszy?).
Berger usiłuje znaleźć powiązania między ofiarami. Całe śledztwo jest z pozoru niemrawe. Dopiero, gdy ginie Piotr Karpiel – dziennikarz związany ze sprawą – nabiera tempa.
Właściwie, czytając mamy wrażenie, że znamy sprawcę, ale tu Żarski wprowadza pewne „zamieszanie”. Otóż wplata do powieści część rozdziałów, które na kartach spisane są kursywą, opisujących przeżycia lekarza Tomasza Witkowskiego. To przedstawienie projekcji umysłu chorego na schizofrenię człowieka, każą nam się zastanawiać, czy sny lekarza są odbiciem jego rzeczywistości?
Żarski bardzo umiejętnie bawi się czytelnikiem, podsuwa mylne tropy i mocno zaskakuje. To powoduje, że nie można oderwać się od tej lektury. Właściwie do końca nie wiadomo, kto jest mordercą. A może…?
Jeśli brakuje wam książki do idealnego jesiennego połączenia, z kocykiem i kubkiem aromatycznej herbaty, zasiądźcie w fotelu z „Umweltem”.
EK