Duchowny, prałat, kanonik. Biznesmen, celebryta i bon vivant – recenzja książki „Upadek. Historia prałata Henryka Jankowskiego” Krzysztofa Brożka i Moniki Góry.

W moje ręce od wydawnictwa Czarna Owca trafiła książka „Upadek. Historia prałata Henryka Jankowskiego” autorstwa Krzysztofa Brożka i Moniki Góry.

Już na wstępie wam powiem, że moim zdaniem jest to kawał solidnego dziennikarstwa i życzyłabym sobie, żeby wszyscy ludzie z mojej branży podchodzili do swojej pracy w ten sposób. Przede wszystkim, autorzy od razu informują nas, że nie zamierzają oceniać postaci prałata Jankowskiego i – co ważne – faktycznie tego nie robią.

Mówi się, że ludzie nie są czarno-biali. Henryk Jankowski bez wątpienia także nie był. Do tej pory wzbudza wiele kontrowersji i mieszanych uczuć. Z jednej strony, nie można mu odmówić zaangażowania w Solidarność czy licznych przypadków udzielanej pomocy, z drugiej – ma na koncie współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa oraz wiele zarzutów dotyczących molestowania dzieci… 

Kiedy pomnik Jankowskiego w Gdańsku został obalony w lutym 2019 roku w jednych wywołało to oburzenie, w drugich radość. Ci pierwsi widzieli w nim bowiem ucieleśnienie wszelkich cnót, jednego z najpopularniejszych kapelanów Solidarności i człowieka, którego kazania, choć wcale nie wybitne, przegrywane były z kasety na kasetę. Po drugiej jednak stronie stali Ci, dla których Jankowski reprezentował wszystkie grzechy główne trawiące kościół katolicki. 

Krzysztof Brożka i Monika Góry wysłuchują jednych i drugich; ale robią także coś więcej, mówią „sprawdzam”. Czytając tę książkę, mam wrażenie, że dotarli do wszystkich źródeł i materiałów, do których dotrzeć się dało. Gdy drzwi były zamknięte, wchodzili przez okno, rezygnowali dopiero wówczas, gdy wielokrotnie uderzając w ścianę uznawali, że jej nie przebiją. Oddali nam w ręce jednak wszystko, do czego dotrzeć im się udało, nawet relacje, które – jak zaznaczają – budzą ich wątpliwości. 

Jeśli macie tak, jak ja, że zawsze chcecie na własnej skórze sprawdzić, po której stronie staniecie choćby w kwestii książki lub filmu, które wzbudzają mieszane lub wręcz spolaryzowane uczucia, to „Upadek” jest biografią dla was. Nigdzie nie znajdziecie bowiem – moim zdaniem – bardziej rzetelnego i obiektywnego zbioru informacji, i faktów na temat prałata. 

Dodatkowym atutem tej książki jest fakt, że pomimo nieco ponad 500 stron, czyta się ją w niemal ekspresowym tempie. Rozdziały są krótkie, część zostawia na koniec małą zachętę do kontynuowania lektury. Dzięki temu „Upadek” może być naprawdę dobrą książką na jesienne wieczory.

 

EK