Jak cienka jest granica między dobrym policjantem a złym psem – recenzja książki „Majami. Zły pies.” Artura Górskiego

Jak pewnie już zdążyliście się domyślić, albo i nie, uwielbiam policjantów. Naturalną więc koleją rzeczy lubię o nich czytać, o ich pracy, kulisach służby, wszystkiego, co ma odzwierciedlenie w rzeczywistości a nie jest wyssanym z umysłu pisarza tworem. Kiedy więc w moje ręce od wydawnictwa Prószyński i Spółka trafiła książka o najsłynniejszym polskim przykrywkowcu, nic więcej nie miało już znaczenia.

„Majami. Zły pies”, bo tak nazywa się książka, to rozmowa Artura Górskiego z Jankiem Fabiańczykiem, czyli pierwowzorem słynnego Majamiego z „Pitbulla” Patryka Vegi. Jako agent przykrywkowy wszedł w struktury gangu mokotowskiego i przyczynił się do jego rozbicia. Jako oficer kryminalny w komendzie stołecznej rozpracował brutalnego bandytę, który zasłynął tym, że swoje ofiary przypalał żelazkiem… 

I tu w zasadzie zaczyna się opowieść. Za przekroczenie uprawnień Majami trafił do więzienia z wyrokiem wyższym niż zatrzymany przez niego przestępca. A trzeba pamiętać, że w więzieniu gliniarz ma gorzej od pedofilów. 

Historia Fabiańczyka ukazana jest w formie wywiadu. Autor pytaniami lekko ukierunkowuje historię, ale to były policjant rewelacyjnie ją opowiada. Jest jakby narratorem wydarzeń ze swojej przeszłości. Z całości wyłania się pełny obraz człowieka; Wydarzeń, które miały wpływ nie tylko na samego bohatera, ale także pokazały oblicze osób, które zamiast chronić swoich najlepszych ludzi, byli w stanie poświęcić ich w imię polityki.

Możemy się zastanawiać, jak cienka jest granica między dobrym policjantem i złym psem, ale zanim wygłosimy własne zdanie, dobrze jest przeczytać tę książkę, i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy czasem jednak cel faktycznie nie uświęca środków? Są chwile, kiedy postępując zgodnie z procedurami nie można nic zrobić, a przestępcy potrafią zwyczajnie śmiać Ci się w twarz. W takich momentach, aby złapać potwora, trzeba wyjść z anielskiej skóry.

„Majami…” to także opowieść o tym, kogo w policji się nie toleruje a przede wszystkim spojrzenie za więzienny mur, do którego gliniarz nigdy nie powinien trafić, a szczególnie w mundurze.

Zawsze mam problem z recenzowaniem rozmów, to nie jest opowieść, w której można streścić fabułę, to prawdziwe wspomnienia, niczym niewygładzone słowa, niecenzurowane myśli, które ciężko streszczać.

Bez wątpienia jest to pozycja obowiązkowa dla tych, którzy chcą zajrzeć za kulisy. Uprzedzam jednak, że ta pozycja skupia się na życiu policjanta za kratami a nie na samej pracy agenta. Choć, jak czytamy we wstępie, możemy w niedługim czasie spodziewać się i takiej opowieści.

 

EK