Nakładem wydawnictwa Czarna Owca ukazała się powieść Przemysława Piotrowskiego pod tytułem „Piętno”. Kiedy wzięłam ją w ręce, zaintrygowała mnie już sama okładka z krwistoczerwoną mumią, która kojarzy się z „Krzykiem” Muncha. Przyznaję, że 500 stron czytałam z zapartym tchem, niemal nie zwracając uwagi na mijające nocne godziny. Dla mnie ta książka, z ręką na sercu, to przysłowiowa petarda!
Tylko teraz mam problem, jak opisać wam fabułę bez odbierania przyjemności z jej odkrywania… Spróbujmy,
Bohaterem „Piętna” jest warszawski glina Igor Błudny – człowiek, który koniecznie chce się odciąć od swojej przeszłości. Jednak im mocniej ją odrzuca, tym z większym impetem ona wraca. Pewnego dnia dowiaduje się, że kamery monitoringu w Zielonej Górze zarejestrowały mężczyznę o jego twarzy, który dokonał makabrycznych morderstw. Igor wyrusza do Zielonej Góry. Wiadomo, że jego obecność nie przyspiesza śledztwa. Mężczyzna sam szuka rozwiązania zagadki, głównie w swojej przeszłości. Czy mu się to uda? Na ile prowadzący śledztwo Romuald Czarnecki mu uwierzy? Z tym i z wieloma zagadkami, które kryją się po drodze, musie zmierzyć się sami.
Piotrowski tak prowadzi akcję, że nawet przez chwilę nie zaczniemy się nudzić. Warto dodać, że autor porusza również problem pedofilii, szczególnie w strukturach kościelnych. Szeroko również zajmuje się problemem przemocy wobec dzieci.
Jakie jest rozwiązanie zagadki. Czy Igor jest winny? Na pewno będziecie zaskoczeni…
„Piętno” to bez wątpienia jeden z najlepszych kryminałów, które ukazały się w tym roku. To mocna i brutalna historia, ale też dobra rozrywka poruszająca trudne sprawy. Musicie ją przeczytać.
EK