Tak, jak wiele książek w ostatnim czasie powstałoi o mafii, tak coraz więcej słychać także o policjantach. Tydzień temu mówiłam wam o Majami, złym psie, teraz czas nieco rozszerzyć to zagadnienie.
Nakładem wydawnictwa Prószyński i Spółka ukazała się książka Katarzyny Puzyńskiej „Policjanci. Ulica”, w której autorka niemal zupełnie osuwa się w cień dając głos tym, którzy ślubowali „strzec bezpieczeństwa Państwa i obywateli, nawet z narażeniem życia”.
I tu właśnie muszę wtrącić swoje prywatne trzy grosze, ponieważ to jest coś, co jako pierwsze złapało mnie za moje czarne serce. Kupując tę książkę, wspieramy rodziny funkcjonariuszy, którzy słowa roty ślubowania wypełnili do końca. W dowód uznania dla nich, autorka połowę swojego honorarium przekazuje na Fundację Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że właśnie ze względu na ten fakt, swój egzemplarz kupiłam sama, ale dzięki wydawnictwu, wy będziecie mogli wygrać swój. Katarzynie Puzyńskiej składam ogromny szacunek za ten gest; a teraz… zajrzyjmy do środka.
Tak, jak wspomniałam, autorka odsuwa się tu w cień. I nie jest to metafora. To nie ona jest bohaterem, dosłownie i w przenośni, a jej rozmówcy, których jedynie ciągnie za język, w odpowiednich momentach pytając „dlaczego?, jak się czułeś? czy możesz powiedzieć coś więcej?”. Czujemy, że zagłębiamy się w osobę danego funkcjonariusza, który tak naprawdę opowiada o sobie, o tym, co złożyło się na niego, jako policjanta i jak odbija się to na nim, jako prywatnej osobie. Dowiadujemy się, kim naprawdę są Ci, którzy nas chronią, funkcjonariusze z ogniw patrolowo-interwencyjnych, wydziału ruchu drogowego i oddziałów prewencji.
Puzyńska potrafi prowadzić rozmowę dłużej, niż moglibyśmy się tego spodziewać. Umiejętnie wykorzystuje wiedzę zdobytą od innych policjantów, by móc zapytać „a jak było u Ciebie?”. „Opowiedz mi o tym” można spokojnie określić hasłem przewodnim tej ponad 300stu stronicowej książki, na którą składają się historie 7 mundurowych. Historie, które nie są za krótkie, ale też nie biegną w nieskończoność.
Poznawaniu życia ulicy, pracy policjanta na niej i zaglądaniu za kulisy, towarzyszy także mnóstwo zabawnych historii, jak ta niecenzuralna z 44ej strony, której nie mogę wam przytoczyć, ale jestem pewna, że zajrzycie do niej przy najbliższej okazji 😉
Jest też ta z pseudokibicami, których pluton ma ściągnąć z płyty. Sierżant sztabowy opowiada, jak idą na nich tyralierą, na skrzydle dowódca z brzuszkiem krzyczący „trzymać linię!”. Idą przez całą płytę, w końcu, dowódca zobaczył, że kibole są już odcięci i zadowolony powiedział „nie brać jeńców!”. Chyba spełnił się zawodowo 😉
Tę historię, jak i wiele innych, które dla odmiany trzymają nas w napięciu, jak dobry thriller, możecie poznać czytając książkę Katarzyny Puzyńskiej „Policjanci. Ulica” od wydawnictwa Prószyński i Spółka.
I pamiętajcie, mundur to nie nieśmiertelność.
EK