Dzięki wydawnictwu W.A.B., w nasze ręce trafiła powieść autora bestsellerowych „Tamtych dni, tamtych nocy”; i to również z „późną porą” w tytule ;). „Osiem białych nocy” André Acimana to idealna książka na teraz. Aura za oknem pozwoli jeszcze bardziej wczuć się w jej klimat, bo dzięki autorowi, przeniesiemy się na spływające białym puchem nowojorskie ulice.
Aciman w swojej powieści ewidentnie nawiązuje do „Białych nocy” Dostojewskiego – opowiadania, w którym mężczyzna spotyka kobietę nad rzeką i na cztery białe noce zakochuje się w niej do szaleństwa. U Acimana różnica jest jedna – młody mężczyzna poznaje kobietę na bożonarodzeniowym przyjęciu na Manhattanie. Powiedziała „Mam na imię Clara” i tyle wystarczyło, żeby przepadł bez reszty.
Facet jest zauroczony kobietą, ale nie chce wykonać pochopnego ruchu. Napięcie między dwojgiem rośnie, towarzyszą mu niepewność, nadzieja, ale i podejrzliwość.
Tak naprawdę mało wiemy o dziewczynie, która zawróciła w głowie głównemu bohaterowi „Ośmiu białych nocy”. Szybko można jednak wywnioskować, że jest to dziewczyna o wielu obliczach. „Clary tego świata rzadko dają mężczyznom drugą szansę. Powiedz jedno niewłaściwe słowo i znikają. Nie mów nic i też już ich nie ma” – rozmyśla mężczyzna.
Clara bowiem funduje mu sinusoidę uczuć. Mężczyzna waży każde słowo w obawie, że jeśli powie coś niewłaściwego, może utracić wszystko..
Akcja „Ośmiu białych nocy” André Acimana toczy się niespiesznie. Dużo jest tu wywodów głównego bohatera, nieco filozoficznych oraz mnóstwo gier słownych.
Aciman poświęcił swoją karierę naukową dorobkowi Prosuta i widać, że autor „W poszukiwaniu straconego czasu” ma nie mały wpływ na jego twórczość.
Do kulminacyjnego momentu pomiędzy mężczyzną i Clarą dochodzi ostatniej nocy grudnia. Wszystko zmierza ku temu, żebyśmy poznali odpowiedź na pytanie, czy wraz z odejściem starego roku bohaterowie pozbędą się swoich wątpliwości i obaw.
Dla kogo jest ta książka? Z pewnością dla osób, które lubią czytać o miłości, ale nawet jeśli to nie jest twój ulubiony typ literatury, to i tak powoli wkręcisz się w tę historię. Bo to, co trzeba oddać Acimanowi, to to, że o uczuciach pisze wnikliwie i pięknie.
LK