Nakładem wydawnictwa Czarna Owca ukazała się książka Sławomira Kopra i Tymoteusza Pawłowskiego „Mity polskiego września 1939”. Sam tytuł sugeruje, że dowiemy się czegoś nowego o kampanii wrześniowej, albo że obalone zostaną fakty powszechnie znane.
Dla nie-historyka to dość trudne 269 stron. Przede wszystkim autorzy przekonują nas, że wojsko polskie w 1939 roku nie było zacofane. Polacy byli dobrze uzbrojeni, a według nich – jakość dowodzenia nie była zła. Bronią na przykład oskarżonego o nieudolność Dąb-Biernackiego.
W pracy Kopra i Pawłowskiego jest dużo opisów walk z kampanii wrześniowej. Są one bardzo szczegółowe, laikowi dość trudno się w nich połapać. A wystarczyłoby przecież zamieścić chociaż małą mapkę. W tych zawiłych opisach, ciekawe są za to fakty o ruchach 4. Dywizji Piechoty, w innych źródłach często pomijane.
Autorzy sporo miejsca poświęcają napaści Związku Radzieckiego na Polskę. Jednak piszą o tym tak, jakbyśmy jeszcze nigdy o tym nie słyszeli. Dość często powtarzają „Sowiety nas napadli”, jakby chcieli, aby na długo zapadło nam to w pamięć.
Muszę przyznać, że nawet dla nie-historyka, dużym błędem autorów jest to, że twierdzą, że w 1939 roku istniało państwo czeskie i pomagało Niemcom. Czyżby mitem było, że Czechy były wewnętrzną autonomią w III Rzeszy?
Podsumowując, „Mity polskiego września 1939” to zdecydowanie książka publicystyczna. Ciężko mi ocenić, czy i jakie, mity o kampanii wrześniowej obala. Wiem jednak, że dziwi mnie fakt, że autorzy, którzy są historykami, napisali taką książkę. Może chcieli napisać coś nowego, ale zdecydowanie im nie wyszło. Stawiają różne tezy, krótko na nie odpowiadają, nie przytaczają żadnych dowodów… Po prostu stwierdzają, że coś było lub nie.
Moją uwagę zwraca także fakt, że w tej książce nie ma bibliografii, żadnych źródeł, czy autorów, którymi można się podeprzeć. Czy wobec tego mam sądzić, że to wszystko, co napisali, to ich autorskie poglądy i badania? Szczerze wątpię. Wygląda to, co najmniej, mało profesjonalnie.
Jeśli macie naprawdę dużą wiedzę historyczną, możecie spróbować zmierzyć się z Koprem i Pawłowskim, i wyrobić sobie własne zdanie.
A z mojej strony, to pierwsza i ostatnia przygoda z tymi panami.
EK