„Nie można bawić się w Boga, nie zadając się przy tym z szatanem” – recenzja książki „Piąta ofiara” J.D. Bakera

Nakładem wydawnictwa Czarna Owca ukazała się właśnie „Piąta ofiara” J.D. Bakera. Jest to kontynuacja „Czwartej małpy”, którą niestety, bez znajomości pierwszej części, nie jest do przejścia.

Dlatego teraz krótko opowiem wam historię z „Czwartej małpy” zanim przejdę do „Piątej ofiary”:
J.D. Baker nawiązuje w niej do historii trzech małp, które przedstawia rzeźba umieszczona nad drzewami świątyni Tosho-gu w Nikko w Japonii. Mizaru znaczy „nie widzę nic złego”, Kikazaru „nie słyszę nic złego”, a Iwazaru „nie mówię nic złego”. Pierwsza zasłania oczy, druga uszy, a trzecia przykłada włochate łapki do ust. Jest też czwarta małpa, ale nikt o niej nie wie. Symbolizuje zasadę „nie czynię nic złego”. W „Czwartej Małpie” poznajemy człowieka zwanego Zabójcą Czwartek Małpy (4MK), który przez pięć lat terroryzuje Chicago. Giną ludzie, a ich bliscy otrzymują w pudełkach m.in. oko czy ucho. Pościg za mordercą prowadzi detektyw Sam Porter. Niestety, zabójca wciąż jest o krok przed policją.

„Piąta ofiara” wprowadza nas w mroczny świat Chicago. Pojawiają się nowe ofiary. Tajemnicze utonięcia nastolatek, których rodzice giną. Czy ich śmierć ma związek z tym, że właśnie ich matki lub ojcowie wyrządzili komuś krzywdę? Czy za tymi zabójstwami ukrywa się Zabójca Czwartej Małpy?

Znowu do akcji wkracza Sam Porter, który jest niemal „opętany” chęcią rozstrzygnięcia zagadki. Sam boryka się z osobistymi demonami. Nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej żony, która zginęła jako przypadkowa ofiara w czasie napadu na sklep spożywczy. Poza tym sam nie wierzy w to, że miał kontakt z Zabójcą Czwartej Małpy, który przez chwilę był zatrudniony w jego wydziale, a po zdemaskowaniu uciekł. „Polecił” jedynie Porterowi, aby odnalazł jego matkę, bo to stanowi klucz do rozwiązania zagadki. To staje się niemal obsesją detektywa, który niestety oficjalnie zostaje odsunięty od sprawy. Rozpoczyna jednak prywatną krucjatę w poszukiwaniu 4MK.

Jednocześnie śledztwo prowadzą koledzy Portera oraz agenci FBI. Czy połączą swoje siły? Czy Porter wyjaśni zagadkę? Czego dowiemy się z pamiętnika mordercy?

Szczegóły pozostawię dla siebie. To naprawdę świetna książka, która wywołuje ciarki na plecach, coraz większe z każdą stroną. Nie zwlekajcie, chwytajcie za książki i chłońcie każdy fragment.

Czy dalszy ciąg nastąpi…? Oby jak najszybciej…

 

EK