Jeśli tak, jak ja, z wypiekami na policzkach oczekujecie pierwszej, załogowej misji na Marsa, jesteście ciekawi, co dzieje się z wysłaną w kosmos Teslą Elona Muska albo pamiętacie doskonale, jak miał na imię pierwszy pies na księżycu, to nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie przeczytacie książki „Zapytaj astronautę” od wydawnictwa kobiecego.
„Zapytaj astronautę” zabiera nas w miejsca, w które większość z nas nie będzie mogła nigdy zajrzeć. W dodatku po tych zakamarkach oprowadza nas brytyjski astronauta, Tim Peake, więc informacje mamy z pierwszej ręki.
Tutaj nie ma błahych pytań, bo każdy aspekt kosmosu jest dla większości z nas tak… kosmiczny, że chętnie zagłębiamy się w myśli o tym, czy w kosmosie jest szybki internet i jak pachnie przestrzeń kosmiczna.
Tim Peake nie karmi nas jednak tylko ciekawostkami. dostajemy także jasne wytyczne, które musielibyśmy spełnić chcąc iść w jego ślady a następnie, jak wyglądają szkolenia, które przechodzi przyszły astronauta, gdy już przejdzie selekcję.
„Zapytaj astronautę” zawiera wiele grafik wizualizujących nam różne elementy układanki oraz schematy m.in. statku kosmicznego i skafandra, a także zdjęcia ze szkoleń czy też stacji kosmicznej.
To, co jednak sprawia, że w ogóle ściągamy książkę z półki to okładka, a ta dla mnie jest idealna. W centrum mamy umieszczonego astronautę w przestrzeni kosmicznej a wokół niego wirują złote elementy kojarzące nam się z kosmosem wraz z pytaniami, na które odpowiedzi poznamy w środku. A tam… poza treścią… mała, praktyczna niespodzianka, której nie będę wam zdradzać. Nie, nie jest to zakładka 😉
Kiedy dostałam tę książkę w ręce od wydawnictwa kobiecego, ucieszyłam się jak dziecko. Niestety nie urodziłam się na tyle wcześnie, by pamiętać, jak Neil Armstrong stawiał „mały krok dla człowieka, ale wielki dla ludzkości”, ale właśnie dzięki tej książce, poczułam, że jestem bliżej kosmosu niż kiedykolwiek przedtem.
Aż chce się zanucić wraz z Davidem Bowie – Can you hear me, Major Tom?
EK