„Niewiele było w Częstochowie zdarzeń, nad którymi nie miałby kontroli” – recenzja książki „Przeciwko bratu” Marcina Dudzińskiego

„Przeciwko bratu” to debiut literacki Marcina Dudzińskiego. Powieść ukazała się nakładem wydawnictwa Czarna Owca. 

Jest listopad 2014 roku. Przenosimy się do skąpanej w deszczu Częstochowy. „Sine niebo, sine ulice, posiniaczeni ludzie, poobijani przez fatalną aurę. Gama kolorów w mieście bardzo uboga, rozmyta lejącym deszczem”.

W mieście bardzo ważną postacią jest 58-letni Stanisław Walter, biskup pomocniczy archikatedry Świętej Rodziny. „Niewiele było w Częstochowie zdarzeń, nad którymi nie miałby kontroli”. „Biskup najbardziej cenił sobie walkę. Wielbił sam proces (…). Czerpał przyjemność z tych małych wojenek, które napotykał na drodze”. Walter lubił bogactwo. Sam osobiście sprawował opiekę nad bogatymi staruszkami, aby te, z wdzięczności, przepisały mu majątek. Z niecierpliwością czekał na ich śmierć. Miał też słabość do młodych kobiet, które zapraszał na zakrystię…

Biskup Walter miał swojego oddanego pomocnika – nie w pełni rozgarniętego Juliana, którego głównym atutem była ślepa wiara w biskupa i… napady agresji.

W Częstochowie mieszka też 53-letni brat Stanisława – Jerzy, komendant miejskiej policji. Panowie nie utrzymują ze sobą przyjaznych stosunków. Jerzy otrzymuje listy o niecnych postępkach swego brata i postanawia działać. Zakłada podsłuch i zaczyna go śledzić.

Poznajemy także 31-letnią prawniczkę Alicję Drylską, która nie chce się zgodzić na „obsługę prawną” interesów biskupa. Do czego jest zdolny wściekły Stanisław Walter? Dlaczego ktoś usiłuje zabić Alicję i jej narzeczonego, szwedzkiego pisarza Henrika Lunda? Dlaczego Jerzemu tak bardzo zależy na uratowaniu Alicji? Czy w tym całym szaleństwie jest miejsce na wspomnienie dawnej miłości?

Kim wreszcie jest Julian? Skąd, jako 15-letni chłopak, znalazł się na schodach katedry? Dlaczego tak bardzo wierzy biskupowi?

Cała akcja jest prowadzona bardzo szybko, niemal w szaleńczym tempie. Ponuro, huczy deszcz, padają strzały. I nagle cisza. Przestało padać. Dramat się skończył. Jak? Musicie dowiedzieć się tego sami. 

„Przeciwko bratu” to udany debiut Dudzińskiego. Warto po niego sięgnąć, bo jest napisany lekkim, przyjemnym językiem, a mroczny klimat, skutecznie potęguje napięcie.

 

EK