Po przeczytaniu tej książki słowo „dom” nabiera innego znaczenia – recenzja książki „Eksmitowani (…)” Matthew Desmonda

Trochę mi dziwnie, gdy w ciepłym domu, w wygodnym fotelu, sięgam po książkę Matthew Desmonda „Eksmitowani. Nędza i zyski w jednym z amerykańskich miast.”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy. Dlaczego?

Desmond jest profesorem socjologii na uniwersytecie w Princeton. Jest badaczem w grupie zajmującej się eksmisjami. Jego badania dotyczą głównie kwestii ubóstwa, życia w mieście, niepewności mieszkaniowej. Przed napisaniem tej książki, przez rok mieszkał na osiedlu przyczep kempingowych w Milwaukee, a potem w schronisku. W ostatnim rozdziale dokładnie wyjaśnia nam na czym polegał jego projekt.

W „Eksmitowanych” poznajemy historię ośmiu rodzin, z którymi mieszkał Desmond. Po prostu żył wśród nich, obserwował, pomagał, nie zawsze skutecznie. Autor zamieszcza też dużo informacji o polityce Stanów Zjednoczonych, działaniu systemu bezdomności, możliwości pomocy, zwykłych, codziennych problemach. Tu zwróćcie uwagę na szczegółowe przypisy, które świadczą o ogromnej pracy autora. 

„Eksmitowani” to książka, która zostaje w pamięci. Odsłania to oblicze współczesnych Stanów Zjednoczonych, w których nie wszystkim spełniły się ich amerykańskie sny. Poznajemy biedę, która osacza ludzi. Widzimy świat, w którym najbardziej wytrwali tracą nadzieję na poprawę swojego losu. 

Czytamy o walce z życiem, nie poddawaniu się, nie zawsze trafnych decyzjach. A wreszcie, okazuje się, że bieda może dotknąć wszystkich, i dobrych i złych.

Nie wszyscy wierzą w to, że takie książki są potrzebne, ale ja uważam, że warto je czytać, aby otworzyły nam się oczy na realny świat.

 

EK