Kolorowa jesień już za nami, kasztany pozbierane, ogarnia nas szarość końcowo-listopadowych wieczorów… Wydawnictwo WAB proponuje na ten czas lekturę „Kasztanowego ludzika” Sorena Sveistrupa. To debiut literacki duńskiego scenarzysty filmowego, znanego z serialu „The Killing”. Przyjrzyjmy się więc książce z bliska…
Twarda okładka z nieco pokiereszowanym kasztanowym ludzikiem budzi zainteresowanie. Otwieramy więc ją a tam…
W Kopenhadze giną kobiety. Ktoś pozbawia je dłoni, stóp… a na każdym miejscu zbrodni policja znajduje kasztanowego ludzika. Co łączy te kobiety? Otóż wszystkie źle opiekowały się swoimi dziećmi, wobec każdej z nich toczyły się postępowania w ośrodkach pomocy społecznej.
Śledztwo prowadzi dwójka, z pozoru całkowicie niedobranych, policjantów Naia Thulin i Mark Hess, którzy nie bardzo wiedzą, gdzie znaleźć przyczynę zbrodni i jej sprawcę.
W tym samym czasie do pracy wraca minister spraw społecznych Rosa Hartung. Kilka miesięcy wcześniej zaginęła jej kilkunastoletnia córka Kristine, której ciała nie odnaleziono, mimo że w więzieniu przebywa człowiek, który przyznał się do zabójstwa. Pani minister znana jest z tego, że preferuje radykalne rozwiązania i zabieranie dzieci z patologicznych rodzin. Gdy dochodzi do zabójstw, otrzymuje liczne pogróżki, a wreszcie ktoś porywa jej syna Gustava. Na kasztanowych ludzikach policja znajduje odciski palców jej córki…
Śledczy badają różne tropy. W pewnym momencie są przekonani, że złapali właściwe osoby, ale niestety, wszystko trzeba zacząć od nowa. Taki przebieg zdarzeń lekko nas dziwi, a dodatkowo śledczy zaczynają badać przeszłość Rosy… Dlaczego dostała świąteczną ozdobę z kasztanowych ludzików?
Kiedy wszystko się wyjaśnia, dopiero ogarnia nas zdziwienie… Aż się prosi, żeby Sveistrup napisał dalszy ciąg.
„Kasztanowy ludzik” to moim zdaniem najlepszy thriller tej jesieni. Napisany lekkim językiem, poruszający nie tylko problem psychotycznych zbrodni, ale przede wszystkim tematykę maltretowanych dzieci. Polecam wam z całego serca. Sięgnijcie po „Kasztanowego ludzika”, bo naprawdę zasługuje na waszą uwagę.
EK