Nakładem wydawnictwa Znak ukazało się drugie wydanie książki Szymona Hołowni „Boskie zwierzęta”. Tym razem dziennikarz zajął się problemem zwierząt i naszej relacji z nimi. Głównym wątkiem rozważań jest kwestia, czy zwierzęta idą do nieba oraz czy jedzenie mięsa jest grzechem.
Autor zgromadził bardzo dużo informacji, zarówno z Biblii, filozofii, jak i badań naukowych. Jest tego naprawdę dużo. Dlatego dla mnie, chwilami, książka stawała się nudna i monotonna. Mogłoby być krócej i bardziej „dla ludzi”. Czytając, chwilami ma się wrażenie ogarniającego nas chaosu. Generalnie Hołownia skłania się do poglądów papieża Franciszka, że powinna istnieć harmonia między światem zewnętrznym i ludzkim. Dlatego powinniśmy szanować naszą planetę i zaprzestać jedzenia mięsa czy hodowania zwierząt w celach przemysłowych.
Ogólnie, wywody Hołowni są dość „wymieszane”: od kwestii teologicznych do ekologiczno-wegetariańskich. Odnajdujemy też kilka zaczepek politycznych czy ataków na biskupów, którzy święcą rzeźnie.
Na koniec swoich, dość zawiłych wywodów, Hołownia proponuje dziesięć kroków w kierunku bardzo dobrej zmiany. I to jest chyba w tej książce najważniejsze. Autor namawia nas do ograniczenia używania plastiku oraz szanowania środowiska. Główną propozycją zmiany, jest jednak ograniczenie lub wykluczenie spożywania mięsa. Namawia nas także do zmiany stosunku do otaczającego nas świata. Chce, abyśmy małymi krokami, szli w kierunku zmiany naszych relacji z przyrodą i zwierzętami.
Wiem, że są osoby zachwycone książką Hołowni. Ja niestety do nich nie należę, choć rozumiem i popieram przesłanie. Jeśli sięgniecie po „Boskie zwierzęta”, do czego mimo wszystko zachęcam, czytajcie poszczególne rozdziały w wolnym czasie, w skupieniu, bo jest nad czym się zastanawiać.
EK