„Ta książka nie uchroni cię przed śmiercią, ale może cię uchronić przed głupią śmiercią” – recenzja książki „Już nie żyjesz” Cody’ego Cassidy i Paula Doherty

Nagrodą Darwina zostają nagrodzeni Ci, którzy zmarli najgłupszymi rodzajami śmierci, czyli – mówiąc krótko acz dobitnie – nie przeszli selekcji naturalnej. Dokładniej rzecz biorąc „przyczyniły się do przetrwania naszego gatunku w długiej skali czasowej, eliminując swoje geny z puli genów ludzkości w nadzwyczaj idiotyczny sposób”.Wśród nich jest Nasz rodak – Krzysztof. 

W 1995 roku 30-latek popijał sobie piwko z kumplami, kiedy w jednej chwili wszyscy wpadli na pomysł rozebrania się, wymyślając przy tym nową kategorię wyzwań pt. Tylko dla mężczyzn. Na początku walili się wzajemnie po głowach zamarzniętymi rzepami, ale poprzeczka poszła wyżej, kiedy jeden z nich uruchomił piłę mechaniczną i odciął sobie kilka palców u stóp. Nie chcąc zostawać w tyle, Krzysztof wziął piłę w obroty i krzyknął „Obczaj to!”, po czym pracująca piła powędrowała ku jego karkowi, odcinając głowę. Ponoć jeden z towarzyszy od kufla stwierdził, że to zabawne bo, jak miał powiedzieć, Krzysztof za młodu wdziewał bieliznę siostry, ale zmarł jak mężczyzna.

Na przeciw takim historiom wychodzi książka „Już nie żyjesz” Cody’ego Cassidy i Paula Doherty od wydawnictwa Znak. Co prawda, jak możemy wyczytać z tyłu okładki, ta książka nie uchroni Cię przed śmiercią ale może Cię uchronić przed głupią śmiercią. Bazując na nauce, dotychczasowej wiedzy oraz doświadczeniach osób, które postanowiły sprawdzić pewne scenariusze na własnej skórze – Cody i Paul stworzyli prostą receptę na śmierć w wielu odmianach pretendujących do nagrody Darwina. Stworzyli to, żebyście wy nie musieli sprawdzać, co się stanie gdy np. skoczycie ze spadochronem z kosmosu, polecicie na gapę na Księżyc czy też wpadniecie na taśmę produkcyjną pewnych chipsów w tubach. Nie będzie to chyba spoiler, jak powiem Wam, że owszem – umrzecie. Książka poprowadzi Was jednak krok po kroku przez wszystkie etapy tego procesu.

Przy tym wszystkim, „Już nie żyjesz” jest napisana w sposób lekki i zabawny, a przy okazji jeszcze uczymy się zasad np. fizyki czy biologii. Gdyby na takich przykładach opierały się moje lekcje w szkole, pewnie miałabym znacznie lepsze oceny z przedmiotów ścisłych. Choć zapewne interwencja rodziców czy kuratorium byłaby ekspresowa, gdyby dowiedzieli się, że dzieci uczą się o prawach pogłosu na przykładzie człowieka wciągniętego w okno samolotowe na wysokości 10 tys. metrów n.p.m.

Moim zdaniem „Już nie żyjesz” od wydawnictwa znak, trzeba potraktować, jak zbiór około 6-stronicowych ciekawostek połączonych motywem przewodnim w jedną, wartą przeczytania całość z ogromną ilością czarnego humoru.

Najbardziej dziwaczne, makabryczne i zaskakujące sposoby pożegnania się z życiem beztrosko spisane przez publicystę i profesora fizyki, którzy już na wstępie proszą, żeby dać im znać, jeśli przeżyjecie którykolwiek z zawartych w książce scenariuszy, bo będą musieli nanieść poprawkę.

Jeżeli bawią Was takie historie, jak ta Irackiego terrorysty, który nie nakleił wystarczającej ilości znaczków na liście-bombie i kiedy przesyłka powróciła do niego, otworzył ją i… jak się domyślacie wyleciał w powietrze, to znaczy, że macie idealne poczucie humoru, które kwalifikuje Was jako target książki „Już nie żyjesz”.

 

Tylko nie pęknijcie… ze śmiechu 😉

 

EK