„To świat, w którym jednostka nic nie znaczy, a za los ogółu odpowiadają wielkie korporacje i gangi. To Zakazane Miasto” – recenzja książki „Cyberpunk. Odrodzenie” Andrzeja Ziemiańskiego

12 sierpnia na rynku wydawniczym nakładem wydawnictwa Akurat ukazała się książka „Cyberpunk. Odrodzenie” Andrzeja Ziemiańskiego. Jest to nic innego, jak kryminał osadzony w świecie przyszłości, w którym w ludzkie mózgi można wszczepiać implanty, a zamiast kończyn – broń. Nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Szczególnie, że tytuł wyraźnie nawiązuje do oczekiwanej przeze mnie gry „Cyberpunk”. 

Praktycznie na samym początku poznajemy Scotta, byłego policjanta wydalonego ze służby z powodu śmiertelnej choroby. Jako mężczyzna, który już nic do stracenia nie ma, przyjmuje propozycję powrotu do służby celem schwytania kobiety, która w biały dzień zamordowała kilkanaście osób, po czym niezatrzymana przez nikogo, z uśmiechem na twarzy, oddaliła się z miejsca zbrodni. Do pomocy zostaje mu przydzielony Landon, spec od komputerów i technologii. Razem udają się do rządzącego się swoimi prawami Zakazanego Miasta, do którego prowadzi ich nieświadomie Axel Staller, siostra bliźniaczka zabójczyni.

Dla Landona jest to pierwsza akcja w terenie. Nie da się ukryć, że Hindus jest typowym pracownikiem biurowym, ale na każdym kroku widać, jak szybko wyciąga wnioski i potrafi korzystać z uwag Scotta. Dzięki temu obserwujemy rozwój jego postaci; ze strony na stronę Landon staje się coraz bardziej kumatym gościem, który zaczyna rozumieć, dlaczego został wybrany do roli pomocnika Scotta.

Sam Scott też wydaje się być z początku niepozorny. Jednak im dalej w las, tym bardziej wychodzi jego charakterek, widzimy, że omijanie policyjnych reguł nie jest mu obce, a w Zakazanym Mieście, gdzie prawo z zewnątrz nie sięga, staje się to bardzo pomocne. Scott zna reguły gry, wie, jak poruszać się w tym świecie, zna odpowiednich ludzi. 

Połączenie tych dwóch postaci, czytanie ich rozmów, dostarcza nam nie tylko nowych informacji o świecie, ale także potrafi nieźle rozbawić.

Kiedy już przedstawiam wam główne postaci, nie sposób zapomnieć o Axel. Daleko jej do bycia krystaliczną, to mocna babka z twardym charakterem, która nie boi się ryzyka i ma swoje za uszami. W dodatku w poszukiwaniu siostry pomaga jej pewien, hmmm dość bliski przyjaciel, który potrafi być nieźle złośliwy.

Nie chcę wam opisywać tu całej fabuły. Dość, że książka oferuje nam dynamiczną akcję, wprowadza nowoczesną broń, sztuczną inteligencję i oferuje naprawdę dobrze zarysowane postacie. Nie ma tu trudnych terminów, każdy skomplikowany mechanizm jest wyjaśniany czytelnikowi w niemal łopatologiczny sposób, a całość jest napisana bardzo lekko. Zanim się obejrzycie, 414 stron będzie już za wami i odczujecie pustkę po rozstaniu z bohaterami.

Jeżeli lubicie specyficzne poczucie humoru oraz macie kryminalne zacięcie, a do tego może zastanawiacie się czasem, jak będzie wyglądała technologia za kilka lat, to koniecznie sięgnijcie po „Cyberpunk. Odrodzenie” Andrzeja Ziemiańskiego. 

Tymczasem ja mam nadzieję, że Scott i Landon nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

 

EK