„W normalnym kraju byłbym socjaldemokratą, a teraz muszę budować kapitalizm” – recenzja książki „Jacek” Anny Bikont i Heleny Łuczywo

Po czym poznać dobrą biografię? Po tym, że nie robi z bohatera książki, pomniku ze złota. Dobra biografia to spojrzenie krytycznym okiem, to pokazanie nie tylko zalet, ale i słabości tej osoby. I taka właśnie jest biografia Jacka Kuronia. Mężczyzny, który ma swój wielki udział w zbudowaniu niepodległej Polski, co okupił ponad dziewięcioma latami więzienia. W młodości budował komunizm, w statecznym wieku – kapitalizm, i jedno i drugie uznając pod koniec życia za swój błąd. Z ducha był socjalista, żarliwie wierzył w ruchy społeczne, w oddolne skrzykiwanie się ludzi. Był postacią wyjątkowo barwną i wyjątkowo szlachetną, co niekoniecznie musi iść w parze.

Jacek Kuroń to jeden z przywódców opozycji w okresie PRL. Historyk, działacz tzw. czerwonego harcerstwa, współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników, dwukrotny minister pracy i polityki socjalnej a w latach 1989–2001 poseł na Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej X kadencji oraz Rzeczypospolitej Polskiej I, II i III kadencji. Polityk, który fascynował mnie od dawna jako politologa. Śledziłam pozbierane strzępy o nim i nieświadomie trochę czekałam aż ktoś poskłada je w całość. Dlatego, gdy odezwało się do mnie Wydawnictwo Agora z propozycją zrecenzowania jego biografii o prostym tytule „Jacek”, zareagowałam bardzo entuzjastycznie. I tak oto „Jacek” Anny Bikont i Heleny Łuczywo trafił w moje ręce. I nie zawiodłam się ani na nim, ani na autorkach spisanego życia tego niezwykłego polityka. Myślę, że w polskiej polityce nie było, nie ma i nie będzie już drugiej tak barwnej postaci.

„Jacek” to podróż przez najważniejsze momenty naszej polityki i pełne spektrum najważniejszych postaci, które wypada znać. Bo, czy nam się to podoba czy nie, nie ma nic ważniejszego od polityki. To ona wpływa na nasze życie i wyznacza nasz kierunek. Zapominamy o tym czasem rozpierając się wygodnie w fotelu zadowoleni z demokracji, której -jak nam się wydaje- nikt nam nie odbierze a potem cieszymy się z frekwencji, która ledwo przekracza 50%. Ponad połowa z nas wciąż nie chodzi na wybory. Gdzie jest nasz patriotyzm? Ukrył się za koszulkami z Polską Walczącą z metką Made in China?

Jacek Kuroń wierzył w to co robił. Zawsze kierował się dobrem drugiego człowieka a za swoje błędy zawsze odpowiadał sam, nigdy nie szukając kozła ofiarnego, którego można było pociągnąć do odpowiedzialności. Jasne, że można go nienawidzić. Wielu to robi. Ale trzeba oddać mu jedno. We wszystko, czego się podjął, wkładał 100% siebie i swojego zaangażowania. I przeszedł do historii. Historii, którą powinniśmy znać jako Polacy.

W książce znalazło się też miejsce na opisanie historii niezwykłej miłości, która łączyła go z jego żoną. Czasy, w których walczyli o siebie, nie były łatwymi czasami. Tym ciekawiej czyta się o tym, jak w obliczu trudnych chwil i ogromnego strachu, potrafili jeszcze pamiętać o wiążącym ich uczuciu.

Chciałabym, by kiedyś biografia Kuronia, ta konkretna książka, stała się lekturą obowiązkową w liceum. Tak, żeby przeczytali ją wszyscy i zobaczyli historię taką, jaką była. Bez masek i pięknie umalowanej. Bo warto znać takie historie jak ta, o człowieku, który całe życie walczył z każdym systemem. 

Kuroń cały czas powtarzał: 
– W normalnym kraju byłbym socjaldemokratą, a teraz muszę budować kapitalizm

 

 

EK