„Widzę Cię i się cieszę. Ale zaraz się złoszczę, bo nie powinno Cię tu być” – recenzja książki „Piękne zło” Annie Wond

Bladoniebiesko-szare wnętrze pokoju z pustą kanapą i rozbitymi naczyniami, to okładka najnowszej powieści Annie Wond „Piękne zło”, którą wydawnictwo Czarna Owca poleca jako thriller psychologiczny.

Po przeczytaniu tej książki mam tak duży natłok emocji, że długo zastanawiałam się nad tym, w jaki sposób przedstawić jej treść, aby nie zdradzić wszystkiego, spróbujmy jednak to poskładać…

Maddie jest amerykańską dziennikarką, która pewien czas spędziła w Bułgarii, gdzie uczyła angielskiego. Tam poznała Jo pracującą w Macedonii, gdzie zajmowała się pomocą humanitarną. Kobiety zaprzyjaźniły się, Maddie często bywała w Macedonii. Na jednym z przyjęć poznała Iana, brytyjskiego żołnierza, który wyjeżdżał na misje, także do Iraku i Afryki. Zrodziło się między nimi uczucie, które doprowadziło do małżeństwa. Ale dopiero po powrocie Maddie do Stanów, Ian podążył za nią. Osiadają w Kansas City. Mają synka Charliego. Historia z happy endem? Niezupełnie.

Ian cierpi na zespół stresu pourazowego. Nadal wyjeżdża na misje, ale teraz jako prywatny ochroniarz. W domu nie pozwala Maddie na dłuższe kontakty ze znajomymi, rozlicza ją z nieobecności w domu, chwilami bywa agresywny. Maddie znosi to cierpliwie, bo wierzy, że to skutek jego pracy. Poświęca całą swoją uwagę synkowi. Czasem zastanawia się, czy dokonała właściwego wyboru. 

Już gdy rozpoczynamy lekturę, wierzymy, że doszło do zbrodni. Nie wiemy jednak, jakiej. Annie Wood prowadzi swoją opowieść w trzech czasach: początkach znajomości Maddie i Iana, terapii kobiety i dnia zbrodni. I wcale nie przeszkadza to, że co kilka stron przenosimy się w czasie. Wciąż uczestniczymy w życiu Maddie, Iana, a później policjantki Diany. Dużo wyjaśniają nam fragmenty poświęcone terapii Maddie. Wiemy, że miała tajemniczy wypadek i ma zaniki pamięci.

I wreszcie, bomba, dzień zbrodni. Być może będzie wam się wydawało, że rozwiązanie jej jest proste, ale takie nie jest, zapewniam, że na długo zostaniecie zawieszeni na emocjonalnej sinusoidzie.

Przeczytajcie tę książkę i zastanówcie się, czy zło może może być piękne… Warto.

 

EK