Wściekłość, nienawiść, zwierzęca zaciekłość.” – recenzja książki „Ted Bundy. Bestia obok mnie.”

Książka, o której wam teraz powiem, nie jest nowa. Jej najnowsze i – jeśli się nie mylę – pierwsze w Polsce, wydanie to lipiec 2021 roku. A mowa o „Ted Bundy. Bestia obok mnie” autorstwa Ann Rule.

Zapewne wielu z was, jeśli nie wszyscy, słyszeliście o Tedzie Bundym, seryjnym mordercy skazanym na śmierć. Ted, był jednym z najkrwawszych seryjnych morderców w historii Stanów Zjednoczonych. Zabijał w latach 1974-78. Przypisano mu 30 zabójstw kobiet na terenie 6 stanów, zwykle przy użyciu tępego narzędzia. Po ponad dekadzie wypierania się, przyznał się do zarzucanych mu czynów, jednak spekuluje się, że liczba jego zabójstw była większa. Dwukrotnie uciekał z budynków wymiaru sprawiedliwości, w tym skacząc z okna sądowej biblioteki.

Pierwszych morderstw Bundy dopuścił się na terenie stanu Waszyngton. Wciąż nie wiadomo, kiedy dokładnie zaczął zabijać. Wielu ekspertów w tej sprawie, w tym Ann Rule i były detektyw hrabstwa King, Robert Keppel, jest zdania, że Ted stał się mordercą, będąc jeszcze nastolatkiem. 

Popełnianie przestępstw ułatwiała Bundy’emu miła aparycja. Wykorzystywał swój urok osobisty i atrakcyjny wygląd by wzbudzić zaufanie swojej ofiary. Opisywany był również jako człowiek-kameleon, który za pomocą niewielkich zmian fryzury czy zarostu był w stanie zmienić swój wygląd nie do poznania.

Wszystkie ofiary Bundy’ego były białymi kobietami, zazwyczaj pochodzącymi z klasy średniej. Większość miała od 15 do 25 lat i zazwyczaj były studentkami. Ann Rule w swojej książce „Ted Bundy. Bestia obok mnie. Historia znajomości z najsłynniejszym mordercą świata” zauważa, że większość ofiar miała długie, brązowe, proste włosy z przedziałkiem na środku głowy, sugerując znaczne podobieństwo do „Stephanie Brooks”, która porzuciła Bundy’ego w 1968. W wywiadzie z 1980 Bundy zaprzeczył jednak temu, wyjaśniając, że jedynym kryterium wyboru ofiar był młody wiek i atrakcyjność fizyczna, a faktycznie jego ofiary różniły się znacznie.

Książka, o której już wspomniałam, „Tedd Bundy. Bestia obok mnie” to opowieść kobiety, która zdaje sobie sprawę z tego, że jej przyjaciel, wrażliwy pracownik telefonu zaufania ze stanowiska obok, jest zabójcą. Rule, korzystając z rozmów z funkcjonariuszami prowadzącymi jego sprawę, a także z własnych doświadczeń i korespondencji, którą prowadziła z Bundym aż do jego egzekucji, kreśli fascynującą opowieść rozpiętą pomiędzy osobistą perspektywą a zawodowym profesjonalizmem dziennikarki będącej na tropie seryjnego mordercy. 

Zdecydowanie jest to bardzo obszernie przygotowana opowieść. Zawiera mnóstwo szczegółów i faktów, a jednocześnie jest bardzo intymna. Autorka opowiada o listach pisanych z Tedem, o jego uczuciach, o jego związkach. Pisze o tym, jaki był i jaki wydawał się być.

To historia podwójnego życia, magnetycznej osobowości, bezbronności ofiar… Opowieść o mężczyźnie, który podzielił społeczeństwo. Ann Rule myślała, że zna Teda i może faktycznie znała go lepiej niż większości udało się go poznać. Nie przewidziała jednak, że wszystkie przerażające obrazy, wszystkie dowody, złączą się w jego osobie.

Książka powstała w 2001 roku, w 2008 został dodany do niej ostatni rozdział, w którym Ann Rule przywołuje wiadomości od kobiet, który mogły się stać ofiarami Teda Bundy’ego. Ten rozdział to przestroga, którą powinna poznać każda kobieta.

Jak powiedział Marcin Meller, Gdyby tę historię wymyślił powieściopisarz, uznano by ją za zbyt nieprawdopodobną. Okazało się jednak, że życie pisze scenariusze, które przerastają wyobraźnię pisarzy…

 

EK