Copyright © Wszelkie prawa zastrzeżone.
Pisał na nim Czechowicz. Nowy eksponat w lubelskim muzeum
Written by administrator on 12-03-2025
Maszyna do pisania to najnowszy eksponat w Muzeum im. Józefa Czechowicza. Jego patron, słynny lubelski poeta przez kilka lat przepisywał na niej swoje teksty, w związku z tym ma dla Muzeum wartość pierwszorzędną.
Maszynę prezentował dyrektor Muzeum, profesor Aleksander Wójtowicz: – Papier jest nawijany na specjalnie zaprojektowany wałek, który trzyma papier i ma dodatkowo elementy, które go mocują. Duża górna cześć maszyny nazywana była karetą. Poszczególne klawisze ją przesuwały. Tutaj były też ustawiane marginesy, żeby ta kareta za bardzo się nie przesuwała.
– Wygląda imponującą, z tego względu, że maszyny do pisania, które produkowano w drugiej i trzecie dekadzie XX wieku, były konstruowane w sposób, jaki miał ułatwiać pisanie, a jednocześnie ekonomizację wysiłku. W pisanie na maszynie trzeba było włożyć dużo siły fizycznej. To nie jest pisanie jak dziś na klawiaturze. Aby litera dobrze się odbiła na papierze, trzeba było w klawisz maszyny zdecydowanie uderzyć. Wszystko służyło temu, żeby maszyny były kompaktowe, a jednocześnie bardzo wydajne. Poczynając od układu klawiszy, jaki znamy, czyli QWERTY, a kończąc na usunięciu z niej niektórych klawiszy, takich jak „zero” czy „jeden”, które zastępowano domyślnie literami „O” albo „I” – stwierdza prof. Wójtowicz.
CZYTAJ: „Gdyby żył dłużej, byłby wieszczem narodowym”. Malarskie reminiscencje o Czechowiczu
– Czechowicz nie wyobrażał sobie tego, że w procesie twórczym wiersz od razu pojawia się pisany na maszynie. Pisał je na kartce, a następnie przepisywał na maszynie – opowiada Magdalena Krasuska z Muzeum Józefa Czechowicza. – W pierwszych latach twórczości nie posiadał własnej maszyny, dlatego przepisywał je na maszynie Kazimierza Miernowskiego, czyli tym właśnie urządzeniu. Później, kiedy mieszkał już na ulicy Radziwiłłowskiej, od roku 1930 miał już własną maszynę.
– Kazimierz Miernowski był powiernikiem, przyjacielem, ale jednocześnie poniekąd opiekunem Józefa Czechowicza. Pomagał patronowi naszego muzeum, kiedy ten potrzebował wsparcia finansowego albo technicznego, to znaczy maszyny do pisania – opowiada prof. Wójtowicz. – W czasie kiedy pracował na tej maszynie, Czechowicz był młodym poetą już po debiucie literackim. W roku 1927 opublikował tom wierzy „Kamień”. Ten tom, dość dobrze przyjęty i zauważony, zaczął mu wyrabiać pozycję jednego z ważniejszych literatów młodego pokolenia. Ugruntowaniem tego miały być kolejne wiersze i przekłady literackie. Natomiast Czechowicz był na tyle świadomy swego warsztatu, iż wiedział, że maszyna jest czymś, co się wówczas wśród pisarzy upowszechniało jako bardzo ważne narzędzie pracy, skracające jej czas, a jednocześnie ułatwiające dystrybucję własnych tekstów, dlatego że były one najczęściej przepisywane w dwóch egzemplarzach przy użyciu kalki.
– Maszyna była dla niego bardzo ważna. Był do niej bardzo przywiązany i doceniał ten przedmiot. W artykule o swoim warsztacie literackim wspomina o tym, że jest jego przyjaciółką, czymś takim jak dziecko w rodzinie – przysparza trochę kłopotów, ale daje również wiele radości. Pisał, że kiedy maszyny nie było w domu, bardzo mu jej brakowało – relacjonuje Magdalena Krasuska. – Wszystko to wskazuje, że była dla niego nie tylko ważnym przedmiotem jako pisarza, ale także bliskim mu elementem domu.
Maszyna zostanie oficjalnie zaprezentowana w Muzeum Józefa Czechowicza przy ul. Złotej 3 w najbliższą sobotę (15.03), w 122. rocznicę urodzin poety.
Urządzenie trafiło do zbiorów Muzeum dzięki rodzinie Miernowskich, która przechowywała pamiątki związane z Józefem Czechowiczem.
LilKa / opr. ToMa
Fot. archiwum RL