„Cała wieś jest wstrząśnięta”. Tragedia w gminie Borki

Dramat w gminie Borki w powiecie Radzyńskim. Nie żyje 17-latek. Zmarł na skutek obrażeń ciała, których doznał we własnym domu. W tej sprawie zatrzymano o cztery lata młodszego jego brata. Sprawą zajmuje się sąd rodzinny.

– Do tragicznego zdarzenia w gminie Borki doszło w nocy z wtorku na środę – mówi oficer prasowy radzyńskiej policji Piotr Mucha. – Funkcjonariusze komendy w Radzyniu Podlaskim podejmowali interwencję w jednym z domów na terenie gminy Borki. Zostaliśmy powiadomieni o tym, że jest udzielania pomoc medyczna 17-latkowi, który posiada obrażenia ciała. Obrażenia poważne – rany kłute, cięte. On przez zespół ratownictwa medycznego został przewieziony do szpitala. Niestety po kilku godzinach otrzymaliśmy informację z placówki medycznej, że pomimo starań służb medycznych nie udało się uratować jego życia. Z uwagi na charakter sprawy i dobro postępowania, wszystkie czynności prowadzi Sąd rodzinny i nieletnich w Radzyniu Podlaskim.

CZYTAJ: „To dramat dla całej naszej szkoły”. Żałoba w szkole zmarłego ucznia

W związku ze śmiercią 17-latka został zatrzymany jego 13-letni brat. Chłopiec trafił do policyjnej izby dziecka. Dziś (30.10) ma zostać wysłuchany przez sąd rodzinny, który podejmie decyzję co do dalszych jego losów.

Mieszkańcy miejscowości, gdzie doszło do tragedii, są bardzo wstrząśnięci całym zdarzeniem. -Trudno znaleźć odpowiedź. Normalna, zdaje się, rodzina – mówią mieszkańcy. – Ja tu się urodziłam, wychowałam, już mam prawie 70 lat i to dopiero w naszej wsi taka tragedia zdarzyła się drugi raz. Kiedyś u dorosłych, a teraz u dzieci. To jest szok. Moje słowa nie oddają tego, co przeżywają rodzice. Mogę tylko współczuć, choć mówię – słów nie znajduję. Cała wieś jest wstrząśnięta, mąż całą noc nie spał. Każdy w zadumie, zapłakany. Bardzo wszyscy współczujemy rodzicom.

– Informację o całym zdarzeniu otrzymaliśmy od członka rodziny, który zamieszkiwał wspólnie z 17-latkiem w domu – mówi Piotr Mucha. – Warto podkreślić, że rodzina nie była przez nas notowana, nie była wdrożona Niebieska Karta. Żadnych incydentów jako funkcjonariusze nie odnotowaliśmy w tej rodzinie.

CZYTAJ: 13-latek przed sądem w związku ze śmiercią brata

– Jestem bardzo wstrząśnięta tragedią, która wydarzyła się w domu naszego ucznia – mówi dyrektor szkoły średniej, do której uczęszczał śmiertelnie zraniony 17-latek, Beata Żurawska-Polkowska. – W imieniu całej społeczności naszej szkoły składam wyrazy głębokiego współczucia rodzicom, rodzinie. Informuję również, że młodzież, jak i nauczyciele zostali objęci wsparciem psychologicznym. Psycholodzy dyżurują, są cały czas dzisiaj w szkole z nami. Prosiłam wszystkich o uszanowanie tej naszej żałoby, tej całej sytuacji.

Wsparcie psychologiczne zostało też udzielone uczniom i nauczycielom szkoły podstawowej, do której uczęszczał 13-latek zatrzymany w związku ze śmiercią swojego brata. Dyrekcja tej placówki nie chciała jednak wypowiadać się do mediów.

– Mieszkańcy miejscowości, w której doszło do tragedii, przeżywają teraz bardzo trudny czas – mówi psycholog Katarzyna Piasecka. – Myślę, że to jest bardzo trudna sytuacja, dlatego że pewnie teraz wiele osób będzie się zastanawiało, dlaczego, co mogło być powodem, co tam się tak naprawdę wydarzyło. Póki co to będą to pytania bez odpowiedzi, a trzeba będzie się z nimi zderzyć. Wszelkie zamiatania tematów pod dywan sprawiają tylko, że one tam po prostu są i że dziecko musi sobie samo poradzić ze swoimi uczuciami i myślami. Ale też nie należy wywoływać tematu na siłę. Jeżeli dziecko chce, potrzebuje, ma taką gotowość, to rozmawiać tyle, ile tego potrzebuje dziecko.

O tragicznym zdarzeniu nie chce też rozmawiać wójt gminy Borki. Zapewnił nas jedynie, że pomoc psychologiczna została też zaoferowana rodzinie, w której doszło do dramatu.

W związku z tragedią Sąd w Radzyniu Podlaskim zlecił wykonanie wywiadu środowiskowego.

MaT/ opr. DySzcz

Fot. Piotr Michalski/ archiwum