Radio Freee

Hity non stop na 89.9 FM

Current track

Title

Artist

Śladami skarbu, czyli chasydzka historia z bramą w Lublinie

Written by on 31-12-2025

„Republika pobożnych. Chasydzka historia Polski” to książka autorstwa Doroty Bidzińskiej, dziennikarki i reporterki. To opowieść o podróży przez polską historię chasydzką, która nawiązuje do kultury, tradycji oraz sposobów pielęgnowania tożsamości i religii. 

Chasydzi to członkowie mistycznego i ortodoksyjnego ruchu w judaizmie, który powstał w XVIII w. w Polsce. Kładli nacisk na radość, mistykę i bezpośrednią bliskość z Bogiem, skupiając się wokół swoich przywódców – cadyków. 

– Lublin okazał się taką otwartą bramą, która pozwoliła mi poznać ten temat, odkryć jak jest fascynujący, jak wiele w nim jest ciekawych wątków, historii, postaci. Chyba stąd wzięła się potrzeba, żeby Lublin był punktem, w którym rozpoczynam. A postać Widzącego z Lublina (Jakuba Icchaka Horowitza – przywódcy ruchu chasydzkiego z przełomu XVIII i XIX wieku – red.) to pierwsza osoba, z którą miałam do czynienia, do której mogłam osobiście się zwrócić, idąc do jego ohelu (grobowca – red.), trochę sobie z nim „rozmawiając”. Stał się patronem tego pomysłu. Dlatego też postanowiłam w książce zachować ten układ – ponieważ dla mnie to był początek, jest to też początek dla moich czytelników – opowiada Dorota Bidzińska.

– Jednym z wątków, który prowadzę przez całą książkę, są działania, które podejmowali cadykowie, żeby przybliżyć przyjście Mesjasza. Pomyślałam, że jest to wątek, który – mimo że dotyczy bardzo hermetycznego środowiska i wierzeń religijnych – jest w jakiś sposób aktualny też teraz, w czasach kryzysu, kiedy wielu ludzi potrzebuje nadziei. I poszukiwanie jej na różne sposoby, jest bardzo ważne, bardzo istotne – stwierdza Dorota Bidzińska. 

– Drugim istotnym wątkiem jest temat Zagłady. Gdziekolwiek pojechałam, ten temat po prostu sam się pojawiał, nawet nie musiałam szukać. Pojawiały się wiadomości o tym, jak została zgładzona społeczność, która przez wiele, wiele lat żyła w różnych miejscowościach. Starałam się, żeby ten temat nie zdominował całej historii, żeby było też miejsce na pełne radości, ekspresji życie. Ale od tego nie dało się uciec – mówi autorka. – Jest też wątek skarbu. Mam poczucie, że cała ta historia jest opowieścią o poszukiwaniu takiego niematerialnego skarbu.

– Tym, co mnie prowadziło, był mój osobisty zachwyt. Poznając historię cadyków, opowieści chasydzkie, poznając tę kulturę, rzeczywiście szczerze i żywo się tym fascynowałam. Chciałam oddać w książce moją fascynację tym światem – stwierdza Dorota Bidzińska. – Zmienił się mój obraz społeczności chasydzkiej. Dla mnie ciekawe było zmierzenie się ze stereotypowymi obrazami, które miałam w głowie, zobaczenie, że był to ruch bardzo dynamiczny, zmieniający się na przestrzeni lat. Przez 150 lat funkcjonowania tego ruchu właśnie na tym obszarze geograficznym on się zmieniał. Konfrontowanie się z tym obrazem było dla mnie chyba najbardziej odkrywcze.

– Poza grupami chasydów, którzy żyją gdzieś w Stanach Zjednoczonych, w Izraelu czy w innych krajach i przyjeżdżają do Polski do tych miejsc, gdzie spoczywają cadycy, żeby się na nich pomodlić, są też osoby w Polsce, dla których ta historia jest ważna. To strażnicy lokalnej pamięci, często historycy, pracownicy muzeów, nauczyciele, którzy zajmują się od strony badawczej tym tematem, ale też artyści. Bo w mojej opowieści pojawiają się opowiadacze historii Witold Dąbrowski i Beata Frankowska, którzy opowiadają historie chasydzkie współcześnie, przed widownią, w nowy sposób je pokazując. Są muzycy – Symcha Keller, ale też grupa Bastarda, która gra nigunim (melodie chasydzkie oryginalnie śpiewane grupowo bez użycia słów – red.) w zupełnie nowoczesny i zaskakujący sposób. To duża grupa ludzi o bardzo różnych zainteresowaniach, ale których łączy poczucie, że mają do czynienia ze skarbem, z czymś cennym – stwierdza Dorota Bidzińska.

– Pamięć jest wtedy ważna, kiedy ma przełożenie na teraźniejszość i przyszłość. Po to potrzebna jest historia i jej znajomość, żeby była żywa, nie była martwą kartą z podręcznika, ale opowieścią, która coś w człowieku budzi, ożywia i daje odpowiedzi na współczesne pytania – dodaje autorka książki. 

Dorota Bidzińska wspomina, że książka zaczyna się od symboli Lublina, czyli oka utworzonego przez przecięcie dwóch bram. Odwołuje się do mistycznego spojrzenia Widzącego z Lublina, cadyka Jakuba Izaaka Horowitza, którego grób na starym cmentarzu żydowskim jest dziś jednym z ostatnich śladów żydowskiego miasta. 

PB / opr. ToMa

Fot. nadesłane 


Radio Freee

Hity non stop na 89.9 FM

Current track

Title

Artist